poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 5

Po kolejnym drinku, czułam jak moje policzki robią się różowe, a temperatura automatycznie podnosi. Z godziny na godzinę w klubie przybywało ludzi i wszyscy dobrze się bawili. Tańczyłam oddając się całościowo muzyce. Tak bardzo to kochałam. Cały czas jacyś idioci prosili mnie do "tańca", oczywiście wiecie jakby to wyglądało. Nie, nie jestem tu po to by robić za dziwkę, tylko żeby dobrze się bawić. Jeśli ktoś przypadnie mi do gustu to do niego podejdę. Kręciłam się między barem a parkietem i muszę przyznać że mimo klimatu chyba w Londynie bardziej mi się podoba. Tańcząc tak czułam czyjś wzrok na sobie, zaczęłam rozglądać się dookoła, ale nikogo specjalnego nie zauważyłam. Gdy odwróciłam się z powrotem przed siebie dosłownie podskoczyłam. Stał tam chłopak, muszę przyznać że seksowny chłopak. Miał może 20 lat. Grzywka była na żel podciągnięta w górę. W jego uchu był czarny kolczyk, pod dolną wargą miał percing. Szaro - niebieskie oczy pożądająco patrzyły w moje. Jego usta... to było coś niesamowitego. Nigdy nie widziałam tak... zaróżowionych ust, dosłownie jakby pomalował je jakimś błyszczykiem, ale one były naturalne. Miał na sobie białą koszulkę z nadrukiem, czarne rurki i czarno - czerwone vansy. Uśmiechnął się do mnie widząc jak jadę po nim wzrokiem od góry do dołu i z powrotem. Cholera, jego uśmiech! Obrócił mnie tyłem do siebie i złapał za talię.
- Nie odmówisz mi, prawda? - Wyszeptał do ucha, tak bym usłyszała. Głos miał taki delikatny, nie pasował do jego wyglądu, a jednak był niesamowity.
- Co jeśli to zrobię? - Odwróciłam głowę w jego stronę.
- Mi się nie odmawia, słonko, nawet jeśli, to bym Cię nie puścił. - Mrugnął w moją stronę. Hm, pasowało mi to, ale ten koleś z minuty na minutę coraz bardziej mnie przerażał. - Tańcz piękna.
W tym momencie znów oddałam się muzyce. Co jak co, ale w końcu jestem tu by się bawić, a ten chłopak jest naprawdę seksowny. Nic mi się nie stanie, przez jeden taniec. Trzymał mnie blisko siebie, przez co mój tyłek nie odrywał się od jego krocza, to było trochę przeszkadzające. Ale nie przestawałam tańczyć. Gdy piosenka się skończyła chciałam odejść, jednak on wciąż trzymał ręce na mojej talii, rękoma zjeżdżał bardziej w dół i w dół. Tego było ciut za wiele. Ściągnęłam jego dłonie z moich ud i zmierzyłam go wzrokiem odwracając w jego stronę. Zaśmiał się jedynie.
- Powinnaś się przyzwyczajać. - wyszeptał mi do ucha.
- Niezbyt mnie tym przekonujesz. - przechyliłam głowę w lewo i już chciałam odejść, kiedy on złapał mnie za rękę.
- Jestem Louis. - powiedział do mnie poważnym tonem. Gdzie my jesteśmy, na jakimś zebraniu?
- Fajnie wiedzieć, może mam je zapamiętać, bo będę krzyczała to imię całą noc? - Powiedziałam sarkastycznie przewracając oczami.
- Taki tandetny tekst, a tak dobrze opisuje tę sytuację. - Naparł na mnie swoim ciałem i uniósł jeden kącik ust. Wzdrygnęłam się. Co jeśli on mówi prawdę? Tacy zwykle nie żartują. Cholera, Em uciekaj!
- Jasne, wolałabym żebyś mnie teraz puścił.
- Jak masz na imię? - zignorował moją prośbę. Dupek.
- Emily. - Co Ty kurwa robisz dziewczyno? Jak mogłaś powiedzieć mu swoje imię? Może jeszcze podaj nazwisko i adres.
- Piękne. - mruknął mi do ucha. Zaczęłam odpychać go od siebie czując jak bardziej na mnie napiera.
- Daj mi iść do toalety. - Spojrzałam mu w oczy. Puścił mnie. Dobra Ems, masz dwa wyjścia, albo iść do toalety i kompletnie nie zwracać na niego uwagi, albo uciec stąd. Toaleta. Tak, mój mózg wybrał toaletę. Super, dziękuję Ci mój kochany.
Gdy weszłam do łazienki nie zdziwił mnie widok pary uprawiającej seks przy umywalkach, ale no, może trochę prywatności? Załatwiłam się i chciałam umyć ręce, ale zaklinowałam się w kabinie. Oni tam są i uprawiają seks. Nie podejdę tak i nie umyję najzwyczajniej rąk. Co prawda, jest parę kranów, ale mimo wszystko to jednak nie jest zbyt komfortowe. Usłyszałam coraz głośniejsze jęki dziewczyny. Oparłam się o ścianę, wolałam przeczekać aż zrobią "to co mają zrobić" i później wyjdę. Zresztą, jest pewnie wcześnie, a ja nie chcę wychodzić zbyt szybko, do mojego nowo poznanego kolegi Louis'ego. Cisza. Co się z nimi stało, nagle zniknęli? Okej, uchyliłam delikatnie drzwi, dziewczyny już nie było stał tam tylko chłopak. Jaki on wysoki, z moim małym wzrostem wyglądałabym przy nim jak kurdupel, którym, eh, niestety jestem. Za to mogę nosić wysokie szpilki i dobrze przy tym wyglądać! Na jego głowie widniały małe loczki, poprawił grzywkę zaczesując ją do góry. Był... piękny. Mimo, że widziałam go jak uprawiał przed chwilą stosunek, pewnie z jakąś przypadkową dziewczyną i to mnie zniesmaczyło, to jego wygląd powalał. Przeczekałam, aż się ubierze i wyszłam z kabiny. Woah, mogłam poczekać aż wyjdzie. Teraz uzna mnie za jakąś panienkę, która przyglądała się im podczas seksu. Hej, ale to w końcu on robił to w miejscu publicznym! Walczyłam tak z myślami i czułam jego wzrok na sobie gdy podeszłam do umywalki, zaczęłam myć ręce oraz poprawiać lekko rozmyty makijaż.
- Mogłaś się przyłączyć jeśli chciałaś. - usłyszałam jego niski, zachrypnięty głos. Odwróciłam się w jego stronę. Dzielił nas może metr i już wtedy musiałam podnieść głowę w górę, by móc spojrzeć mu w oczy. Jebany wzrost.
- Nie skorzystałabym. - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
Harry's POV
Tylko ją zobaczyłem i od razu wiedziałem, że jest piękna. Jest cholernie piękna. Kurwa, Styles, zrób coś.
- Jestem Harry. - uśmiechnąłem się do niej. Zawahała się chwilę. Coś ją dręczyło, widać było to w jej oczach.
- Emily. - odwzajemniła uśmiech. Pociągnąłem ją lekko za rękę i wyciągnąłem z toalet. Zacząłem z nią tańczyć, była zadowolona. Dałem jej trochę swobody, chociaż nigdy tego nie robiłem. Staczasz się Styles.
Nagle poczułem na moim ramieniu czyjąś rękę. Odwróciłem się i zobaczyłem mojego brata. Był wkurwiony, a gdy spojrzał na dziewczynę uśmiechnął się do niej. Widziałem zmieszany wyraz twarzy u Emily.
- Czego? - Warknąłem w jego stronę. Nie jesteśmy tym typem rodzeństwa, które się nienawidzi, ale wie że nie możemy sobie przeszkadzać podczas bycia z dziewczyną.
- Przyszedłem po to, co moje. - uśmiechnął się szyderczo.
- Ona nie jest pieprzoną rzeczą i zresztą, od kiedy "twoja"? - spojrzałem na niego mrużąc oczy. Żadna laska mu się nie stawiała, więc czemu tak bardzo zależy mu na Em?
- A od kiedy Ty przejmujesz się jakąś kolejną dziwką, hm? - Powiedział tak, by dziewczyna nie usłyszała. Właśnie, czemu mi zależy? Nie zdążyłem się zastanowić, bo moja pięść spotkała się z jego twarzą. Panie i panowie - rozpętałem piekło.

2 komentarze:

  1. Nareszcie Harry i Louis wkroczyli do akcji . < 3333

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG OMG Styles coś ty narobił! xD i Lou, Em nie jest pieprzoną rzeczą :P I ostre wejście Stylesa, mmmm podoba mi się :3
    czekam z niecierpliwością na 6 rozdział nie mogę się doczekać co będzie dalej :D
    #TeamHemily <3

    OdpowiedzUsuń