- Puść mnie. - zaczęłam odpychać jego ręce od mojej talii. Próbowałam udawać twardą, ale bałam się jak cholera. Zdążyłam zauważyć, że nie należy do tych osób, które chcą po prostu porozmawiać.
- A jeśli tego nie zrobię? - wyszeptał mi do ucha i zacieśnił uścisk. - Uderzysz mnie? - zachichotał. Zaczęłam się mu wyrywać, gdy jego ręka zjeżdżał w dół mojego brzucha.
- Co ty tu kurwa robisz? - zapytał z irytacją głos za nim. Harry, dziękuję ci teraz z całego serca, ale i tak cię nienawidzę.
- Zabawiam się z moją Ems. - odwrócił nas w jego stronę, uśmiechał się głupkowato. Przepraszam kolego, ale ciebie chyba nie lubię bardziej.
- Na pewno nie twoją słońce. - przewróciłam oczami i wyrwałam się z uścisku stając pomiędzy... zboczeńcem a idiotą. - Nie wiem co tu kurwa robię, ale nie mam zamiaru tkwić tutaj ani chwili dłużej. - zaczęłam kierować się w stronę drzwi. Czyjaś ręka złapała mnie za ramię.
- Przepraszam księżniczko, ale nie za bardzo ci na to pozwalam.
- Harry kochanie, nie jestem waszą pieprzoną własnością, nie będziesz mi rozkazywać. - położyłam ręce na biodrach. Nie, nie będą mi mówić co mam robić.
- Mamy trawkę. - Odezwał się głos za Harry'm. Louis patrzył na mnie z podniesionymi brwiami i pewną nadzieją w oczach. Przygryzłam wargę zastanawiając się nad tym. Spojrzałam na chłopaka w kręconych włosach. Uśmiechał się zachęcająco. Westchnęłam głośno. Nie mogę się nie skusić, cholera to jest silniejsze.
- Okej. - powiedziałam cicho, ale zaraz podskoczyłam słysząc klaśniecie Louis'ego w dłonie.
- Świetnie, wchodźcie. - wskazał na przejście do salonu, cały czas się uśmiechając. Harry objął mnie za ramię i popychał lekko w razie gdybym się rozmyśliła. Lou położył cały "sprzęt" na stoliku. Siedziałam pomiędzy nimi. Dlaczego zawsze muszę być w środku?
Po godzinie byłam już tak zjarana, że nie interesowało mnie, iż siedzę w pokoju z dwoma chłopakami których osobiście nie lubię. Śmialiśmy się, przytulaliśmy, płakaliśmy. Wszystkie uczucia gromadzące się w nas, pojawiające się nagle wylatywały na zewnątrz, nie przejmowaliśmy się tym.
- Idę się położyć. - Harry nagle wstał i pocałował mnie w policzek, uderzył Louis'ego w tył głowy po bratersku.
- Odwdzięczę się. - Zagroził mu palcem Lou śmiejąc się. Teraz dotarło do mnie, że zostałam z nim sama w pokoju, przyglądał mi się. Przeszły mnie ciarki gdy oblizał wargi.
- T-też pójdę się już położyć, macie tu jakiś pokój gościnny czy coś? - Podniosłam się ale zaraz zostałam pociągnięta w dół przez jego rękę, w efekcie upadłam na jego klatkę piersiową, dzieliły nas centymetry. Ciężko odetchnął. Na co ja się zgodziłam kurwa.
- Moje łóżko jest wolne. - Uśmiechnął się chytrze.
- Chyba wolałabym spać tu. - Wskazałam na kanapę i lekko odchyliłam się od niego by zachować dystans. Miałam w sobie resztki rozumu, nie dałabym mu się.
- Ta kanapa jest niewygodna, uwierz mi wiem coś o tym. - Wykrzywił twarz na jakieś wspomnienie i znów przybliżył mnie do siebie.
- Wszędzie, byleby jak najdalej od ciebie i twoich łap. - przewróciłam oczami, ale on na mój przypływ odwagi nie zareagował najlepiej.
- Zmień ton głosu księżniczko, bo przestanę być taki miły. - powiedział poważnie.
- Bo co mi zrobisz? Zresztą, co wy macie do tej 'księżniczki'?
- Zachowujesz się tak. - zmarszczył brwi. - a zrobić mogę wiele rzeczy. - wyszeptał mi do ucha na co przeszły mnie ciarki po całym kręgosłupie. Spojrzał mi w oczy, a ja zaczęłam się w nich zatapiać. Ems, ogarnij się! Musisz to przerwać.
- Chcesz tego Emily. Wiem że chcesz. - uniósł jeden kącik ust w górę. Zaczęłam ciężej oddychać, on był tak cholernie seksowny.
- Nie chcę tego Louis, nic o mnie nie wiesz. - wyrwałam się z uścisku i sięgnęłam jego telefon, znalazłam kontakt Harry'ego, napisałam do niego sms z pytaniem o wolny pokój. Po odebraniu wiadomości bez słowa odłożyłam własność Lou na miejsce i udałam się do pokoju, o którym poinformował mnie Hazz. Czułam palący wzrok chłopaka na sobie gdy wychodziłam z pokoju, ale zignorowałam to.
Pokój był bardzo ładny, schludny, przytulny. Nie powinnam tego robić tylko od razu uciekać, ale sama nie wiem gdzie jestem no i nie skończyłoby się to dobrze gdybym po narkotykach wyszła gdzieś na ulicę. Położyłam się do łóżka i próbowałam usnąć, odpocząć ale nie mogłam. Cały czas myślałam o Lou i Harry'm. Co ja tu w ogóle robię? Nie wierzę, że przekonali mnie zwykłą trawką. A no tak, przecież jestem uzależniona i nie umiem się oprzeć. Muszę stąd jak najszybciej zwiać. Ale najpierw sen.
Obudziłam się... sama nie wiem o której, zostawiłam torebkę w domu więc i telefon. Po paru minutach przypomniałam sobie co działo się wczoraj. Zebrałam się w sobie i wstałam lekko chwiejąc się. Poprawiłam przykrótką sukienkę i otworzyłam drzwi. Pewnie wyglądam okropnie. Zeszłam na dół, nie wiedząc gdzie dokładnie jestem poszłam do salonu.
- Halo, jest tu ktoś? - spytałam trochę głośniej.
- Dzień dobry. - podskoczyłam na zaspany głos Harry'ego stojącego w drzwiach.
- Wystraszyłeś mnie. - uśmiechnęłam się lekko i zmierzyłam go wzrokiem. Miał na sobie szare dresy, był bez koszulki. Nie mogę zaprzeczyć że ich geny są cholernie seksowne.
- Przepraszam. Chcesz śniadanie? - uśmiechał się szeroko.
- Właściwie to chciałabym wrócić do dom... hotelu. - przygryzłam wewnętrzną część policzka. W odpowiedzi usłyszałam głębokie westchnięcie. Zniknął mi z pola widzenia. Poszłam za nim, przynajmniej mam nadzieję że tam poszedł. Trafiłam do pokoju obok, a dokładniej do kuchni. Dojadał kanapkę. Oparłam się o framugę drzwi.
- Cześć seksowny człowieczku. - Louis wyszeptał mi do ucha wchodząc do pomieszczenia. Przewróciłam oczami. - Nie zjesz nic?
- Tak się składa, że wracam do domu. - uśmiechnęłam się zwycięsko. Spojrzał na Harry'ego a ten przytaknął głową wstając. Powiedział mu coś na ucho. Hej, Hazz myślałam że jesteś po mojej stronie! Niebieskooki uśmiechnął się i znacząco spojrzał na mnie, to samo zrobił loczek. Przeczesałam włosy i spuściłam wzrok. Co oni kombinują?
- Poczekaj chwilę, pójdę się ubrać i Cię odwiozę. - mrugnął do mnie. Znów zostałam sama ze zboczeńcem w pokoju. Świetnie.
- To nie nasze ostatnie spotkanie księżniczko. - objął mnie w talii i namiętnie pocałował, nie patrząc na mnie więcej udał się w stronę salonu. Co?
___________________________________________
Przepraszam za długą przerwę, ale po prostu brak weny x.
Przy okazji chciałabym Was zaprosić na moje dopiero co założone tłumaczenie :)
Kolejny rozdział = 10 komentarzy
Muszę was trochę zachęcić, bo nie podoba mi się liczba wyświetleń a komentarzy.
Przepraszam za długą przerwę, ale po prostu brak weny x.
Przy okazji chciałabym Was zaprosić na moje dopiero co założone tłumaczenie :)
Kolejny rozdział = 10 komentarzy
Muszę was trochę zachęcić, bo nie podoba mi się liczba wyświetleń a komentarzy.